Drodzy parafianie z Glinianki!
Z całego serca pozdrawiam każdego i każdą z Was nie zapominając oczywiście o Waszych księżach!
Zbliża się wielkimi krokami początek mojej misyjnej drogi. 29 października stanę się już na poważnie misjonarzem „Fidei donum” dla Kościoła w Republice Środkowoafrykańskiej. Przez te kilka słów opisujących ten ostatni rok pragnę się Wam nieco przypomnieć, a zwłaszcza polecić Waszym „wypróbowanym” możliwościom wstawiennictwa u Pana Boga przez modlitwę.
Cały rok szlifowałem już w praktyce język francuski w parafii św. Ludwika – Marii Grignion w Montfort-sur-Meu w Bretanii, w archidiecezji Rennes. To był wspaniały czas. To ten święty od którego swoje maryjne zawołanie „Totus tuus” – „Cały Twój Maryjo” – wziął św. Jan Paweł II. Św. Ludwik urodził się w Montfort, został tam ochrzczony i do dziś znajduje się tam jego rodzinny dom. Mimo tego, że ludzi wierzących we Francji jest dużo mniej to moja wiara rosła. Spotkałem bowiem parafian, którzy naprawdę żyją w relacji, w przyjaźni z Panem Jezusem. Miałem też bardzo wierzącego proboszcza – co we Francji wcale nie jest takie oczywiste 😉 – z którym szybko się zaprzyjaźniłem. Miałem od Niego dużo zaufania i mogłem szybko wziąć odpowiedzialność – oczywiście we współpracy z osobami świeckimi, co we Francji jest oczywiste – za wszystkie młodzieżowe i dziecięce grupy parafialne. Takim sposobem już po pierwszych dniach nie czułem się tam obco, a do tego mogłem bardzo szybko sprawdzić w praktyce wszystko czego językowo nauczyłem się w Warszawie. Bretania to też piękne tereny. Urokliwa wieś ale i bliskość morza dała nam niemało okazji do tego, by organizować wyjazdy dla parafian, czy samemu zwyczajnie momentami odpocząć w ciekawych miejscach. Duże wrażenie zrobił na mnie tydzień w „Taizé”, wspólnocie ekumenicznej na południu Francji, gdzie tłumy młodych ludzi przyjeżdżają, by złapać duchowy oddech, modlić się z miejscowymi braćmi w ich rytmie modlitw i śpiewów oraz poczuć wspólnotę młodych, wierzących ludzi. To było dobre doświadczenie także dla naszej młodzieży, która potem żywiej angażowała się w to, co dzieje się w parafii.
Miałem też okazję uczestniczyć w parafialnej pielgrzymce do Ziemi Świętej, o czym marzyłem od dawna. Dość powiedzieć, że zaraz po naszym powrocie z Izraela rozpoczęła się ta cała „karuzela”, której na imię „koronawirus”. Nie było więc bez znaczenia przeżycie już niejako w tych miejscach Wielkiego Postu, Triduum Sacrum i radości Zmartwychwstania, gdyż we właściwym, liturgicznym czasie było to znacznie bardziej utrudnione.
Opiekowałem się także wspólnotą polską w Rennes, odprawiając dla nich w niedziele Msze Świętą po polsku oraz organizując z nimi wspólnie katechezy czy inne wydarzenia ewangelizacyjne.
Bardzo serdecznie dziękuję każdemu i każdej z Was, na czele z Waszym księdzem proboszczem za wszelką życzliwość, za każdą modlitwę i za te ofiary materialne tak bardzo hojne, które kończąc u Was posługę otrzymałem, a które wreszcie zabiorę na misyjny szlak. Modlę się codziennie za wszystkich dobroczyńców misji św. Antoniego Padewskiego w Bimbo, w Republice Środkowoafrykańskiej.
Nzapa a bata ala! – Niech Bóg Was strzeże!
Z misyjnym pozdrowieniem ks. Paweł Dąbrowa