Nazywam się Basia Witkowska, jestem żoną i matką dwóch wspaniałych córeczek Weroniki i Wiktorii. Mieszkam w Wiązownie i należę do tej społeczności.
3 lata temu a nawet dużo, dużo wcześniej moje życie było puste i smutne bez miłości ponieważ nie wierzyłam w Boga oraz że Jezus Żyje oraz w Miłość Bożą. Byłam zła i obrażona na cały świat, że w moim życiu dzieją się różne złe rzeczy np. że córeczka jest chora, że w pracy mi nie wychodzi, że zostałam oszukana. Obwiniałam tym wszystkich: moją rodzinę, przyjaciół oraz moich Klientów. Nie potrafiłam cieszyć się z małych rzeczy i przyjąć każdego dnia jako dobry, tylko że znowu coś złego się wydarzy. Frustracja we mnie narastała to tego stopnia, że odcięłam się kontaktów z rodziną, przyjaciółmi. Czułam się oszukana przez wszystkich a przede wszystkim przez moją siostrę cioteczną oraz przez moich Klientów z pracy. Powiedziałam sobie, że nigdy im tego nie wybaczę.
Byłam w kiepskim stanie. Jednocześnie zbliżała się Pierwsza Komunia Święta mojej córki – Weroniki. Dlatego trochę na siłę musiałam wyjść z domu. Przyjechałam do Glinianki do księdza Piotra, który jest przyjacielem naszej rodziny. Zaprosiłam go na uroczystość. Wstyd się przyznać, ale byłam bardzo niemiła. Ku mojemu zaskoczeniu ksiądz ze spokojem powiedział jedno zdanie, które utkwiło mi w głowie: przyjedź na seminarium odnowy wiary w Gliniance. Wyszłam z parafii i powiedziałam sobie, że nie. Nie mam czasu, na takie rzeczy. Ale czym bliżej było do tych rekolekcji, coraz częściej myślałam czy jechać. W dniu seminarium, w ostatnim momencie postanowiłam, że jednak przyjadę. Spotkanie prowadził Witek Wilk. Dla mnie bardzo mocno wybrzmiały jego słowa o przebaczeniu. Zastanawiałam się co ze mną. Uświadomiłam sobie, że pokłóciłam się pięć lat temu z moją siostrą cioteczną. Powiedziałam sobie, że nigdy jej nie wybaczę. Ale kiedy wsłuchiwałam się w te słowa Witka, to poprosiłam Jezusa, żeby mi pomógł. Doświadczyłam modlitwy wstawienniczej, zasnęłam w Duchu Świętym.
Podjęłam decyzję żeby przebaczyć mojej siostrze. Poczułam ogromną ulgę, do mojego serca wróciły radość i ciepło. Zaprosiłam ją na Komunię Świętą Weroniki. Porozmawiałyśmy szczerze, popłynęły łzy. Między nami zapanowało zrozumienie. Na tej Komunii po raz pierwszy od dawna cała rodzina była razem. Wcześniej zawsze byliśmy podzieleni. Wtedy zrozumiałam, że to przez moją nienawiść. Wcześniej obwiniałam wszystkich dookoła.
Ale to dopiero początek zmian w życiu moim i mojej córki.
Po zakończonych rekolekcjach Seminarium Odnowy Wiary – to było dosłownie za kilka dni postanowiłam , że pojadę na Wieczór Uwielbienia do Glinianki. A dowiedziałam się, o tym wydarzeniu Uwielbienia Jezusa podczas rekolekcji Seminarium Odnowy Wiary w których uczestniczyłam.
Czułam taką potrzebę aby tam być i Uwielbiać Jezusa i dziękować Jezusowi za to, że dał mi radość i pokój w moim Życiu oraz miłość w sercu. Ale nie wiedziałam wtedy jeszcze co to jest. Przyjechałam i modliłam się przez cztery dni – dziękowałam Jezusowi za to, że pomógł mi przebaczyć i przepraszałam za krzywdy jakie wyrządziłam przyjaciołom. Dziękowałam za cudowną rodzinę. Na koniec poczułam w sercu, żeby podejść z Weroniką do Witka i poprosić o modlitwę. Weronika urodziła się w szóstym miesiącu ciąży. Urodziła się z porażeniem mózgowym, z niedowładem połowiczym prawostronnym. W trakcie porodu została uszkodzona lewa półkula mózgu odpowiedzialna za prawą stronę ciała. Wyglądało to tak, że Weronika chodziła tylko na palcach. Niedowład był mocny. Zdrowy człowiek chodzi pięta – palce. Ona utykała, bo prawa noga jej się skracała, z powodu niedowładu.
Witek zapytał dlaczego tu jestem. Opowiedziałam mu całą tą historię o nienawiści i przebaczeniu i poprosiłam – żeby Jezus uzdrowił moją córkę, żeby ten niedowład zniknął, żeby jej noga krótsza o 2 cm się wydłużyła. Witek pomodlił się i powiedział, że prosi o jedno: wierz tylko, a z czasem przyjdzie uzdrowienie. Weronika była na tej modlitwie ze mną.
Ja Modliłam się codziennie i prosiłam Jezusa, żeby dał mi wiarę w cud. Ale nie badałam Weroniki codziennie.
Nie skupiłam się, że O! To uzdrowienie teraz przyjdzie na pewno… Nie sprawdzałam codziennych postępów. Starałam się tylko wierzyć. Uzdrowienie przyszło w sposób niezauważalny. Dokładnie tak, jak zapowiedział Witek.
Pojechaliśmy do lekarza na kontrolę około półtora roku temu. Lekarz powiedział: nie wiem co się stało, ale niedowład się praktycznie cofnął! Mało tego – nogi są równe. Wtedy w gabinecie obie spostrzegłyśmy, że Weronika nie kuleje.
Dziękuję księdzu Piotrowi, że wtedy powiedział mi o rekolekcjach, Witkowi za wstawiennictwo. A najbardziej dziękuję Jezusowi, bo Weronika wg medycyny powinna być teraz na wózku inwalidzkim.
Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Miejcie wiarę, przebaczajcie, módlcie się!
Od czasu modlitwy ,, CUDU UZDROWIENIA’’ minęło już 3 lata a Weronika w dalszym ciągu bardzo dobrze się rozwija. Rozwój psychiczny oraz intelektualny jest Prawidłowy. Następnie wróciłam na normalnego życia ..więc jak każdy wie.. praca – dom, praca – dom. Praca pochłonęła moje prywatne życie, a Moje życie zawodowe zaczęło się dobrze rozwijać. Dzień w którym wszystko się zmieniło, pamiętam jak było by dosłownie wczoraj. To był dzień zakończenia roku szkolnego, w nocy włamanie do mojego domu i następnie kradzież samochodu. Następnie miałam bardzo duże problemy finansowe a dodatkowo zostałam oszukana przez grupę ludzi przez których praktycznie wszystko straciłam.
Aż tu nagle 5- ego sierpnia 2017 r . moja druga córeczka Wiktoria( obecnie ma 10 lat) straciła przytomność. Szpital i Pilna diagnoza pokazuje, że jest to prawdopodobnie Guz Mózgu lub Tętniak Mózgu. Wykonywane są kolejne badania, gdzie jest postawiona kolejna diagnoza ,, Ropień Zatoki Klinowej’’ Operacja musi się odbyć w trybie Pilnym – ponieważ ropień jest rozległy i w każdej chwili może się rozlać na półkule mózgowe. Rozpoczyna się leczenie zachowawcze. Poprosiłam Jezusa o pomoc w tej trudnej dla mnie sytuacji, aby dał mi siłę i wiarę w uzdrowienie Wiktorii.. i Wiktorii operacja została zaplanowana po świętach ,,Wszystkich Świętych’’ Podczas Świąt Wszystkich Świętych spotkałam koleżankę, która powiedziała mi, abym się nie martwiała tyko wierzyła w uzdrowienie Wiktorii i wszystko będzie dobrze. Następnie Operacja odbyła się 11 listopada 2017 r. Wiktoria była w bardzo ciężkim stanie. Otrzymałam wiadomość od mojej siostry ciotecznej, ze jej kolega który jest w Libanie, poprosiła go o modlitwę za Wiktorię. A ten kolega ,,jej napisał, że jutro wraca do Polski i przywiezie dla Wiktorii Relikwię Św. Charbela wraz z olejami świętymi. Następnego dnia odebrałam Relikwię Św. Charbela wraz z olejami od mojej siostry , gdzie w tempie ekspresowym przyjechałam do Wiktorii i Zaczęłam się nad nią modlić, pocierać główkę olejami świętym i cały czas się modliłam.…minęło dosłownie 15 minut a tu Wiktoria otwiera, oczy i mówi, ,, mamo daj mi tej zupy co wczoraj ugotowałaś bo jestem strasznie głodna’’. A ja oczom własnym nie wierzę…. Moja córka jest przytomna, gorączka i wszystkie objawy zatrucia całego organizmu ustąpiły. Lekarze nie wierzyli w to wszystko co się dzieje. Chwałą Panu, Jezus uzdrowił moją córeczkę za wstawiennictwem Św. Charbela. On przyszedł do niej, dotknął ją i Uzdrowił.
Wtedy zaczęło do mnie docierać jak wielkie rzeczy Bóg Uczynił dla Mnie oraz Ludzie których mam Wokół siebie. Bo przecież Bóg przychodzi do nas przez innych Ludzi. Trzeba to tylko Dostrzec Zrozumieć, oraz Uwierzyć. ,, Bo Wiara Czyni Cuda’’.
Kochani to wszystko było dla mnie Szokiem. Wszystko zaczęło się układać w jedną całość… że dopiero chwilę temu Bóg Cudownie Uzdrowił moją jedną córeczkę i w momencie jak zaczęłam odchodzić od Boga bo zagoniłam się w pracę.. zapomniałam o Modlitwie , o Życiu z Jezusem o wybaczaniu /Przebaczaniu…bo przecież ja wszystko już mam… i przecież trzeba pracować i utrzymywać rodzinę bo przecież praca jest najważniejsza… i nie miałam czasu znowu na modlitwę , ani na to aby czynić dobro dla innych oraz dla siebie.
Na zakończenie chciałam Wam jeszcze powiedzieć o sytuacji gdzie jak już myślałam, że jak już tyle przeżyłam to przecież nic już nie może się wydarzać w moim życiu. Przeszłam Choroby dzieci i problemy w pracy, które zmieniły moje życie na Codzienne Życie z Bogiem… Ale mija kolejny czas… kolejne miesiące… Wiktoria i Weronika czuje się bardzo dobrze. Jest piękny i słoneczny dzień.. to była druga połowa Września/ koniec Października 2018 r. Było bardzo ciepło aż wręcz powiedziałabym było bardzo gorąco.
24 września 2018 r. jak zawsze obudziłam się pogodna i uśmiechnięta, ale towarzyszył mi bardzo silny ból głowy. Następny dzień był jeszcze gorszy. ból głowy stawał się jeszcze silniejszy a do tego pojawiła się jakaś dziwna mgła przed oczami, jak rozlane mleko przed oczami, jakbym widziała wszystko przez firankę. Trwałam w tym stanie do kolejnego dnia, gdzie pomimo silnych tabletek przeciwbólowych ból głowy nie ustępował, wręcz przeciwnie cały czas się nasilał wraz z pogłębiającymi się zaburzeniami widzenia.
Następnego dnia w piątek mój stan zdrowia się pogorszył. Jak otworzyłam rano oczy praktycznie już nic nie widziałam. W trybie pilnym przewieziono mnie do Szpitala MSWiA w Warszawie. Wstępna diagnostyka: bardzo wysokie ciśnienie, ból głowy oraz zaburzenia widzenia z niedowidzeniem.
W trakcie badania rezonansu Magnetycznego Głowy cały czas się Modliłam. Zmówiłam Różaniec. Okazało, że w badaniu że jest stan niedotlenienia tkanki mózgowej, uszkodzenie nerwu wzrokowego co jest wynikiem przebytego stanu przed udarowego. Lekarz powiedział, że wzrok jest uszkodzony i prawdopodobnie stan uszkodzenia wzroku jest nieodwracany. Otrzymałam kolejne zlecenia na dodatkowe badania, które miały wykazać stopień uszkodzenia wzroku.
A w niedzielę, pojechałam do kościoła i praktycznie nic już nie widziałam. To było straszne uczucie. Uświadomiłam sobie, że nic nie widzę, że obraz mi się totalnie rozmazuje a światło oślepia. Poproszono mnie abym niosła obraz Matki Bożej. Zrobiło mi się gorąco i pomyślałam sobie, jak ja mam to zrobić, przecież Ja nic nie widzę… Pomyślałam sobie Mój Boże, Jezu, Matko Boża Dopomóż. ….. Podeszłam schyliłam głowę w Dół i szłam przed Siebie widząc tylko nogi i buty Ludzi,. Trwałam cały czas w Modlitwie, Cały czas prosiłam Matkę Bożą i Jezusa o to abym ponownie zobaczyła Świat, Moich Przyjaciół a przede wszystkim Moją Kochaną Rodzinę. Doszłam do Końca Procesji , weszłam do Kościoła i zalałam się Łzami dziękując za to, że Dałam Radę, że się nie przewróciłam i że Matka Boża mnie prowadziła.
Następnego dnia zdecydowałam się, że pojadę na konferencję do Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Górkach, gdzie na początku nie miałam ochoty tam jechać.. Podjeliśmy decyzję z moim mężem że pojedziemy razem ale z uwagi na to, iż nasza córeczka się rozchorowała , to pojechałam sama. Wsiadłam do samochodu i mówię, Boże Mój, Jezu, Proszę Cię Prowadź mnie’’ Ty wiesz przecież gdzie mam jechać. na miejsce… Powolutku , jak kukła…doszłam do Sali gdzie odbywała się konferencja. Usiadłam z głową schyloną w podłogę i słuchałam…..mówiono o Wybaczaniu i Przebaczaniu, o tym jak ważne w naszym życiu jest miłość do drugiego człowieka. Jak ważna jest miłość do rodziców, dziecka, męża oraz znajomych i przyjaciół. Idąc przez życie zawsze musimy mieć świadomość akceptowania drugiego człowieka, nie oceniania go. Być wyrozumiałym i dobrym. Nieść zawsze pomoc drugiemu człowiekowi . A największemu wrogowi wybaczyć i modlić się za niego.
Następnie rozpoczęła się Msza Święta i Wystawienie Najświętszego Sakramentu oraz Uwielbienie Pana Jezusa. Tak bardzo się wtedy modliłam i oddałam wtedy Panu Jezusowi Całe Moje Zycie oraz Mojej Kochanej Rodziny.
Po zakończeniu Uwielbieniu Pana Jezusa, to było ok. godz. 21:00, doświadczyłam modlitwy wstawienniczej. Podczas modlitwy usłyszałam od wystawiennika, że ja mam żal do swoich rodziców a w szczególności żal do swojej mamy. Powiedziałam, podczas modlitwy że Tu i teraz WYBACZAM Moim Rodzicom, że ich Przepraszam. I usłyszałam,, Ogłaszam Jezu Uzdrowienie dla Basi , dla jej Głowy, Oczu i Całego Ciała. Jezu Dotykaj i Uzdrawiaj. Amen.
Otworzyłam oczy… i Patrzę i Patrzę.. Rozglądam się dookoła… a ja widzę. ja Naprawdę Widzę…. Wyszłam na zewnętrz i patrzę że ja widzę. Że zniknęła mgła i mleko. Moja radość i krzyki radości przeplatały się na zmianę. Chwała Panu!!! Jezus dotknął moich oczu i mnie Uzdrowił. Chwała Panu.!!! Wsiadłam do samochodu i pędziłam. I jechałam …. jak szalona aby jak najszybciej dojechać do domu, aby zobaczyć moje dzieci i mojego męża. Dojechałam do domu , otworzyłam drzwi i zobaczyłam światło, pokój i wszystkie w nim przedmioty… kanapę, stół, krzesła i mojego męża i kochane dzieci.. i Mówię, że ja WIDZĘ, że JA Naprawdę Widzę….
Dotarło do mnie. Że ja naprawdę Widzę, że Jezus mnie Dotknął i Uzdrowił. Chwała Tobie Panie.. Chwałą i Cześć Jezusowi…. Ja widzę… dziękuję Jezu , Tatusiu mój Kochany.
Od tamtego dnia tj. 13 październik 2018 r. Dziękuję Jezusowi każdego dnia za wszystko co mi daje. Za każdy dzień mojego Życia, za Radości i Smutki, za przykre zdarzenia oraz te Cudowne Przeżycia i Doświadczenia. Dziękuję za moją Cudowną rodzinę, Przyjaciół oraz Nieprzyjaciół, Znajomych i Nieznajomych. Moje Życie jest teraz Piękne w Spokoju i Radości. Potrafię teraz wszystko zaplanować. I mam czas dla rodziny dla przyjaciół i znajomych oraz mam czas na pracę i na pomoc drugiemu człowiekowi. Wszystkie codzienne obowiązki nie są dla mnie problemem. Czerpię z nich radość i naukę, którą daje mi Jezus. Bo to Jezus kocha nas najbardziej na świecie.
Kochani Wszystko co dzieję się w naszym życiu jest po coś… to wszystko ma swój sens i Cel. Jezus Nas Prowadzi i przychodzi do nas ponieważ bardzo nas Kocha i pragnie naszej zmiany. Do mnie przyszedł po raz Pierwszy przed Pierwszą Komunią Świętą mojej córeczki Weroniki ponieważ nie mógł już dłużej patrzeć na cierpienie z powodu nieporozumień w naszej rodzinie. Dzięki Jezusowi zrobiłam pierwszy krok do tego aby ,,Przebaczyć’’ i Wybaczyć’’ Od tamtego czasu wszystko zaczęło się zmieniać na Dobre w moim życiu oraz w życiu mojej rodziny. Zrodziła się Miłość i Radość w moim sercu. Następnie jak zaczęłam się ponownie oddalać od Boga bo znowu zaczęła praca, finanse były ważniejsze niż rodzina i przyjaciele… Jezus przyszedł do mnie poprzez chorobę drugiej córki Wiktorii oraz moją chorobę, gdzie miałam stan przed udarowy z utratą wzroku.
Kochani na koniec chciałabym wam powiedzieć, abyście sobie Wybaczali i Przebaczali oraz pozbywali się Zła i Grzechu, który oddala nas od Boga. Proście Jezusa, a on na pewno was wysłucha. Oddajcie mu swoje życie i problemy. Kochajcie się Czyńcie Dobro dla Siebie oraz Bliźniego, Róbcie wszystko tak, aby Jezus był z Was Zadowolony, bo On Was Bezgranicznie Bardzo Was Kocha i nie może patrzeć jak Idziecie Złą Drogą i jak Zło Was Niszczy i Zatraca Wasze Życie.
Niech Modlitwa i Życie z Bogiem będzie w waszych domach w domu w pracy w Każdej sekundzie waszego Życia. Kochani oddajcie Bogu całe swoje Życie. Zaufajcie Mu. Bóg ma Plan na Nasze Życie i jeżeli coś się dzieje w naszym Życiu Złego czy Dobrego to Dziękuj i Przyjmuj To, bo on ma Plan dla Ciebie, może chce Twojej Zmiany i już nie może patrzeć jak idziesz złą drogą i daje Ci te wszystkie wydarzenia ponieważ chce Twojej Zmiany abyś Żył z Bogiem i w Miłości do Boga.
,, BO JEŻELI STRACISZ BOGA TO STRACISZ WSZYSTKO’’
Ja oddałam Swoje Życie Jezusowi. Jezus zamieszkał w Moim Sercu, gdzie jest Miłość, Pokój i Radość do Bliźniego oraz siebie Samego.
Obecnie Oleje wraz Relikwią św. Charbela odwiedziły już kilka osób, którzy doświadczyli modlitwy wstawienniczej i zostali Cudownie Uzdrowieni.
W podziękowaniu za ten Dar, który dostałam od Jezusa, podjęłam decyzję z moim mężem uczestnictwa w tym roku w Pielgrzymce do Libanu do św. Charbela.
Niech Dobry Bóg Was Błogosławi na Wieki Wieków AMEN.
Z Panem BOGIEM Basia, Barbara Witkowska.
Ja niestety mam inne doświadczenia.Wiele lat modlę się za syna z problemami psychicznymi i zdiagnozowanym zespolem aspergera. Jest coraz gorzej ,nie mam juz sił i zaczęłam tracic wiare i czuje sie oszukana…. co robić ?
Droga Pani Olu
Zachęcam do rozmowy z duchownym o swoich wątpliwościach w wierze. Zachęcam również do poszukania grupy wsparcia dla opiekunów osób z Aspergerem. Bardzo serdecznie zapraszam też Panią do naszych wspólnot duchowo-modlitewnych. Gorąco zapraszam również do wzięcia udziału w Wieczorze Uwielbienia 9 czerwca w Gliniance – to niezwykły czas modlitwy, czas bezpośredniego spotkania z Chrystusem po którym wracamy do domów umocnieni w Wierze, Nadziei i Miłości.
Redaktor Alicja